środa, 28 grudnia 2011

What would the best version of myself do?

Tak, otóż to. Koniec opierdalania się. Wiem jak żałośnie to brzmi, po raz kolejny. Ale to nie ważne, od dziś mam nóż na gardle. Do końca lutego muszę schudnąć 5,5 kg. Muszę, absolutnie i niezaprzeczalnie. To zakład z przyjaciółką. I chcę wygrać, wygram! :D

Od dziś przy każdej okazji będę zadawać sobie pytanie:
Co zrobiłaby najlepsza wersja mnie?




poniedziałek, 12 grudnia 2011

.

Nie mogę bez końca pisać, że zaczynam od nowa. Przecież to jest żałosne. A więc muszę wrócić do starych nawyków. Po pierwsze - zapisywać, co jadłam, ile ćwiczyłam. Po drugie - wziąć się wreszcie do roboty. Bo jestem pierdoloną kluską :/ Nie tylko fizycznie. Nic nie robię, nie uczę się, nie chodzę na zajęcia. DOŚĆ.
Zeszyt z zeszłego roku mówi, że w grudniu ważyłam 5kg mniej niż teraz.
Skoro już raz się udało, to co mnie powstrzyma? hm? ;)


Strasznie Was zaniedbałam, a zwłaszcza Forum.... Co się z nami dzieje? Walczymy, znikamy, wracamy... Jesteście słodkie, nadal mnie wspieracie, choć ostatnio mnie nie było ;*

:D

sobota, 3 grudnia 2011

Jestem spaślakiem...

Jak wyżej. Przynajmniej jem w miarę zdrowe jedzenie, ale i tak jest porażka, boję się nawet przyznać, jaka wielka.

Ale nic to. Biorę się za siebie.

"Udawanie, że problemu nie ma jest dziecinne. Nie schowasz głowy w piasek tak głęboko, by ukryć nadmiar tłuszczu."
So true...

Warto przeczytać, to bardzo logiczne, a jak często człowiek o tym zapomina:
http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,105912,9256399,Szczuple_to_wiedza_,,ga.html




Uwielbiam Czarodziejki z Księżyca ;)